środa, 5 grudnia 2012

Wąsiaste literki.

Nigdy nie rozumiałem i nie zrozumiem mody na wąsy wśród mojego pokolenia. Nauczeni doświadczeniem poprzednich pokoleń wiemy,że w wąsy wpadają okruszki kanapek, zupa się do nich przykleja, gdy się całuje to mają w zwyczaju się wkuwać, a najgorzej,gdy ktoś pali tak jak ja to wtedy robią się żółte. Nic fajnego takie wąsy dlatego stanowczo zawsze odmawiałem ich zapuszczenia. Co innego literki. One ani nie jedzą,ani nie piją zupy,a tym bardziej obce jest im palenie tytoniu. Dlatego za sprawą Włoszki Silvii Virgillo cały alfabet dorobił się pokaźnych wąsów. Spójrzcie tylko jak im do twarzy.






Pozdro300
Filip


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najlepsze Blogi